czwartek, 9 listopada 2017

Siekierezada

Siema,
po ostatnim wpisie, o tym, że muzeum w Zgierzu, pragnie położyć łapę na wykrywaczach "Uroborosiaków" odezwało się kilka osób. Zupełnie przyjaznych, które zauważyły, że te jebane siekierki mogą chłopakom zaszkodzić. Poproszono mnie o wyjaśnienia. I słusznie.
Myk polega na tym, że moje chłopaki (jakkolwiek pedalsko to brzmi), z siekierkami mają tyle wspólnego, co ja z doktorem Gobelsem - czyli nic.
Siekierki znalazł Pan Tomasz, gdzieś w lipcu, a Uroborosiaków poznał w piździerniku. A teraz przybijają te siekierki moim chłopakom. I fakt, jest to znalezisko mające charakter archeologiczny - z tym nawet nie próbuję polemizować. Tyle tylko, że to nie ich robota. Ktoś wystąpił o nagrodę, znalezisko miało charakter przypadkowy - nie wnikam, ale bierzcie pod uwagę, że to nie Uroborosiaki znalazły, to ni oni wystąpili o nagrodę. Mam nadzieję, że wyjaśniłem.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 6 listopada 2017

Brzeziny

Niech będzie pochwalony Pan Nasz, Jezus Chrystus.
30 października, koło sądu w Brzezinach przechodziłem, a że wiało, to wpadłem na pomysł, żeby się zagrzać - wlazłem do środka, a tam, nie uwierzycie, sprawa Uroborosiaków. Tych złoczyńców, co to historię Polski niszczą.
Wszystko razem trwało 7 minut. Chłopaki się uparły, że należy przywieźć "zabytki", których się nakopali oraz wykrywacze metalu, które zostały zatrzymane jako przedmioty służące do popełnienia przestępstwa. Niestety, Pan który zajmuje się sprawą jest na zwolnieniu chorobowym, więc dowodów zabrakło. Mnie wkręciła zupełnie inna sprawa. Muzeum w Zgierzu wystąpiło o przekazanie zabytków - normalne, oraz wykrywaczy metalu... I prokuratrura, te wykrywacze metalu przekazała. Czaicie klimat? Nie zapadł prawomocny wyrok. Chłopaki nie zostały jeszcze skazane, ale ich pikawy zostały przekazane do muzeum. Słucham tych jełopów, którzy mówią mi, że pewnie dowody nie zostały dowiezione, bo już ktoś je sprzedał. Ktoś - czytaj muzeum. Słucham, i nie wierzę. A z drugiej strony, na chuj muzeum piszczałki? Zajebiste jest to prawo...
Skan dokumentu z muzeum pod spodem. Jak dalej uważacie, że chłopaki są sobie same winne, to serdecznie Wam współczuję.